18 stycznia 2017

Zimowy polder


Ostatni wpis na blogu ma datę 16 grudnia. Ponad miesiąc. Wiadomo, w grudniu jest co robić. A pierwsze dni nowego roku poświęciłam przed wszystkim na planowanie - tak, mam nowy kalendarz! - również tego, co na blogu ma się pojawić w najbliższych tygodniach i miesiącach. Na pisanie nie zostało już czasu. A poza tym jakoś nie miałam weny. Ani do pisania, ani do fotografowania. Siedziałam więc cichutko w kąciku i czekałam aż mi przejdzie. I w końcu nadszedł TEN DZIEŃ!
Dziś rano, kiedy tylko się rozwidniło i zobaczyłam tę szadź na drzewach za oknem już wiedziałam. Muszę to sfotografować. Bo to właśnie dziś jest ten dzień, kiedy Holandia ujawnia całe swoje zimowe piękno. Niepotrzebny nawet śnieg. Tego już chyba się nie doczekamy. A był taki rok, że był - mam dowody. Wystarczyło trochę mrozu - od dwóch dni temperatura około -5 stopni. Do tego duża wilgotność i zrobiło się tak cudnie. Pola pobieliło, a trawy, trzciny i drzewa pokryły się drobniutkimi delikatnymi igiełkami. Słońce za mgłą, więc cały świat wokół zrobił się biało-szaro-zielonkawo-niebieski. Uwielbiam taką spójną kolorystykę. Zupełnie jak Holandia z obrazów starych mistrzów. A oto i efekty przedpołudnia spędzonego na mrozie:    


















  
 













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...